Piotr Świerczewski zdecydował się na zabieg przeszczepu włosów w klinice doktora Grzegorza Turowskiego w Katowicach, absolwenta Harvardu i członka wielu międzynarodowych stowarzyszeń medycznych. W operacji asystował robot ARTAS.

Ma 46 lat, na koncie wiele sportowych sukcesów w barwach SC Bastii czy Olympique Marsylia i uchodzi za typowego „twardziela” – zarówno na boisku, jak i w życiu zawodowym. Mimo prowadzenia zdrowego trybu życia, „Świr” podobnie jak wielu mężczyzn po 30-tce, od dłuższego czasu bezskutecznie walczył z łysieniem. W końcu zdecydował się na zabieg przeszczepu włosów.

– Piotr jest wręcz encyklopedycznym przykładem łysienia androgenowego, które uwarunkowane jest genetycznie i które dotyka około 80% męskiej populacji. Choć można ten proces spowolnić, to nie da się go zatrzymać za pomocą środków farmakologicznych. Jedyną skuteczną metodą odzyskania włosów jest ich przeszczep. W ostatnim czasie dokonał się ogromny postęp technologiczny w tym obszarze, dlatego tego typu zabiegi przestają być już wyłącznie domeną metroseksualnych mężczyzn. Decydują się na niego także typowi „twardziele”, czego Piotr jest najlepszym przykładem – tłumaczy dr Grzegorz Turowski, absolwent Harvardu i aktywny członek International Society for Hair Restoration Surgery.

To właśnie w jego katowickiej klinice dokonano przeszczepu włosów u byłego kapitana reprezentacji Polski, a obecnie gwiazdy programu „Agent”.

-Wszyscy się starzejemy, ale dlaczego nie możemy starzeć się z godnością, dbać o swoją atrakcyjność, po prostu wyglądać lepiej i młodziej, korzystając ze zdobyczy medycyny? Pomysł przeszczepu chodził mi po głowie już od 10 lat, kiedy pojawiły się pierwsze widoczne objawy łysienia. Był to dla mnie duży problem, bo zawsze byłem przyzwyczajony do noszenia długich włosów. Kiedy grałem w GKS Katowice moje włosy sięgały do ramion. Długo nie potrafiłem jednak podjąć decyzji o przeszczepie. Miałem obawy co będzie, jak będę wyglądał, czy rzeczywiście wrócę do młodzieńczego wyglądu? W końcu jednak odważyłem się, bo przekonały mnie kompetencje i doświadczenia zespołu dr Turowskiego szkolonego pod jego okiem w Stanach Zjednoczonych. Również metody zabiegów są dzisiaj diametralnie inne niż 10 lat temu. – tłumaczy Piotr Świerczewski.

Przy przeszczepach stosuje się dwie główne metody – jedna, bardzo inwazyjna, polega na wycięciu paska włosów z innej części ciała, zaś druga polega na serii pojedynczych nakłóć i przeszczepianiu pojedynczych zespołów mieszkowych (FUE – Follicular Units Extraction). Piotr Świerczewski skorzystał z najnowszej metody FUE z wykorzystaniem robota ARTAS. Metoda ta jest najnowocześniejszą, zrobotyzowaną techniką przeszczepu włosów wykorzystywaną obecnie na świecie.
– Ten sposób ma dwie wielkie zalety – po pierwsze nie pozostawia żadnych blizn na skórze, a po drugie jest praktycznie bezbolesny. Dzięki wykorzystaniu robota, zabieg jest znacząco krótszy w porównaniu do przeszczepu przeprowadzonego wyłącznie przez ludzi. Robot ARTAS w ciągu godziny może pobrać ponad 1000 mieszków włosowych i przygotować 2000 miejsc do przeszczepu. Urządzenie automatycznie pobiera grafty do przeszczepu oraz wykonuje nacięcia w skórze, tworząc miejsca dla przyszłych mieszków włosowych. Co ważne robot ARTAS potrafi wyselekcjonować najlepszej jakości zespoły mieszków włosowych, nie uszkadzając ich – tłumaczy dr Grzegorz Turowski.

Pierwsze efekty przeszczepu u Piotra Świerczewskiego będą widoczne jesienią. Po samym zabiegu zostaje jedynie cebulka włosowa, zaś włos właściwy wypada. Od momentu operacji musi więc minąć od pół roku do roku, aby włosy zaczęły ponownie odrastać.


Nadmierne wypadanie włosów to Twój problem?

Napisz: [email protected]
Zadzwoń: 608 779 912