Infolinia: 608 779 912

Pięć faktów o łysieniu. Poznaj je koniecznie!

Tak, jak w przypadku mitów krążących dookoła tematu łysienia, istnieje również szereg ciekawych faktów związanych z tym schorzeniem. Warto o nich przeczytać!

Włosy są cennym atrybutem urody – nic dziwnego, że ich utrata stanowi istotny problem. Poniżej przedstawiamy 5 faktów związanych z łysieniem:

Kobiety również łysieją

Utrata włosów jest dolegliwością często występującą u kobiet, tym bardziej dotkliwą i krępującą, że jednym z największych atrybutów płci pięknej są długie, gęste włosy. Jakie są przyczyny łysienia u kobiet?

Kluczową kwestią w problemie utraty włosów jest cykl wzrostu. Włosy rosną, jeśli nic nie zakłóca tego procesu, a zahamować go może choroba, stosowane leki, a nawet nasze złe nawyki. Głównym powodem utraty włosów u kobiet jest podobnie jak u mężczyzn łysienie androgenowe, na które wpływ mają geny i hormony. Występuje ono najczęściej między 20. a 40. r.ż.. Inne przyczyny to m.in. dojrzały wiek, łysienie plackowate, choroby tarczycy, anemia, łuszczyca, łojotokowe zapalenie skóry, zaburzenia hormonalne towarzyszące zespołowi policystycznych jajników, ciąży, menopauzie, a także farmakoterapia np. pigułki antykoncepcyjne, leki przeciwzakrzepowe lub antydepresyjne – wyjaśnia doktor Grzegorz Turowski z dr Turowski Hair Restoration Clinic w Katowicach.

Lekarze podkreślają,  że nie bez znaczenia są czynniki środowiskowe np. silny stres, nagły spadek wagi, nadmiar witaminy A oraz selenu w diecie, a także nasze nawyki.

Kobiece włosy muszą znieść naprawdę wiele. Ale regularne zabiegi farbowania, chemia zawarta w kosmetykach, poddawanie wysokim temperaturom podczas modelowania, trwałej ondulacji, ciasne upięcia – to wszystko osłabia, przerzedza i niszczy włosy. Niestety łysienie mogą także spowodować przypadki losowe, na które nie mamy wpływu. Utrata włosów może być bowiem konsekwencją urazu, operacji chirurgicznej oraz stosowania chemio- i radioterapii, które uszkadzają mieszki włosowe – tłumaczy dr Grzegorz Turowski. Na szczęście po chemioterapii zwykle włosy odrastają po zakończeniu leczenia ale w rzadkich przypadkach utrata jest nieodraczalna bez interwencji chirurgicznej.

Nowoczesne metody przeszczepu pozostawiają mniejsze blizny

Nie istnieje zabieg przeszczepu włosów całkowicie pozbawiony blizn. Zabieg transplantacji jest zabiegiem chirurgicznym, a ingerencja w skórę, nawet najmniejsza wiąże się z obecnością blizn pozabiegowych. Natomiast tym, co jest istotne z punktu widzenia estetyki jest wielkość blizn i tutaj rzeczywiście występują różnice pomiędzy poszczególnymi metodami.

W starszej metodzie FUT lub STRIP przeszczepia się poziomy pasek owłosionej skóry z tyłu głowy. To pozostawia podłużną, widoczną bliznę, która jest mało estetyczna i pacjent musi nosić taką fryzurę, by zakryła ślad. Po takiej charakterystycznej bliźnie łatwo poznać, że ktoś miał wykonany przeszczep. Dlatego wiele panów obawia się zabiegu, sądząc że to jedyne rozwiązanie. Natomiast alternatywą jest nowoczesna i mniej inwazyjna metoda przeszczepu FUE – manualna lub z zastosowaniem robota ARTAS, gdzie przeszczepiamy pojedyncze mieszki włosowe. Nie stosujemy skalpela, jak w tradycyjnej procedurze, ale nakłuwamy punktowo skórę, dzięki czemu blizny są milimetrowe. Ruch ramienia robota, który nakłuwa skórę przypomina ruch wąskiego stempla. Jeśli zabieg wykonany jest precyzyjnie, np. przez doświadczony zespół lekarzy oraz przy pomocy robota, to blizny będą zredukowane do minimum i praktycznie niedostrzegalne. Pacjent może nosić nawet krótkie włosy, a efekt nadal będzie estetyczny – wyjaśnia ekspert.

Złe nawyki mają wpływ na kondycję włosów

Jest mało prawdopodobne, że utrata włosów będzie trwała, ale inwazyjne zabiegi mogą uszkodzić włosy i sprawić, że będą łamliwe, matowe, cienkie. Niewłaściwe nawyki, które mogą się odbić na kondycji twojej fryzury to agresywne szczotkowanie, tapirowanie, prostowanie, trwała ondulacja włosów, farbowanie, utlenianie, stosowanie tzw. doczepów, fryzury typu dredy lub ciasno związane warkoczyki. Włosom mogą również zaszkodzić chemikalia występujące w szamponach, wodzie, zanieczyszczonym powietrzu oraz nadmierne promieniowanie UV – wszystko to osłabi z zewnątrz i od wewnątrz włókna włosów.

Łysienia nie cofną szampony oraz odżywki

U większości mężczyzn z problemem łysienia, wynika ono z miniaturyzacji mieszków włosowych na skutek działania dihydrotestosteronu (DHT). Jest to silnie działająca pochodna testosteronu i jeśli nasz organizm wykazuje genetyczną nadwrażliwość na działanie DHT, to włosy będą coraz słabsze, cieńsze i krótsze. Aktualnie nie jest znany sposób, który powstrzymałby ten proces – przynajmniej w świetle aktualnych badań. Nie pomogą więc szampony, reklamowane jako zapobiegające wypadaniu włosów czy propagowane w sieci mikstury np. olejki z węża, które mają być panaceum na problem łysienia męskiego. Eksperci ostrzegają, że wiele obecnych w tej branży produktów i usług, które są obecne na rynku, nie działa.

Gdy zauważamy postępujące łysienie, nie czekajmy, ale interweniujmy jak najwcześniej. Nie ma cudownego leku na łysienie, ale przy dokładnej diagnostyce i wdrożeniu odpowiednich metod, możemy złagodzić ten proces, wzmocnić włosy i przesunąć pojawienie się łysiny w czasie. W zależności do skali problemu możemy stosować farmakoterapię, np. minoksydyl. Jest to lek, który we wczesnej fazie łysienia może zahamować utratę włosów. Podobne działają leki na bazie finasterydu, np. Propecia. Rozwiązaniem mogą być również zabiegi laserowe pobudzające cebulki włosów do wzrostu czy ostrzykiwanie skóry głowy osoczem bogatopłytkowym i komórkami macierzystymi. Nie da się łysienia wyleczyć, ale można braki włosów zrekonstruować. Zabiegi przeszczepu włosów są jedynym trwałym rozwiązaniem problemu – mówi dr Turowski.

Niektórzy mężczyźni łysieją już po 17, 18 roku życia

U 40 proc. mężczyzn widać zauważalne przerzedzenie włosów w wieku 35 lat, u 65 proc. w wieku 60 lat i u 80 proc. w wieku 80 lat – niestety wielu mężczyzn straci je jeszcze przed 20 urodzinami. Najczęściej, bo aż w 95 proc. przypadków spowodowane jest to łysieniem androgenowym, za które odpowiadają męskie hormony płciowe.

Łysienie typu męskiego występuje na skutek nadmiaru testosteronu, a dokładnie gdy w organizmie występuje nadwrażliwość na dihydrotestosteron. DHT jest aktywną formą testosteronu, 5 razy od niego silniejszą w działaniu i odpowiada on w organizmie właśnie m.in. za regulowanie wzrostu włosów. Hormon występuje u każdego, ale tylko u niektórych z nas mieszki włosowe wykazują nadwrażliwość na jego wpływ, co ostatecznie kończy się ich kurczeniem i wypadaniem. Jeśli w naszej rodzinie występuje historia łysienia, to prawdopodobnie odziedziczymy ten problem w genach. Do tego dochodzą czynniki środowiskowe np. stres, zanieczyszczenie powietrza, zła dieta oraz lekarstwa, które mogą jeszcze bardziej przyśpieszyć ten proces – wyjaśnia ekspert.


Masz problem z łysieniem?

Napisz: [email protected]
Zadzwoń: 608 779 912