Infolinia: 608 779 912

Przeszczep włosów – w Polsce czy w Turcji?

Łysienie dotyczy już połowy mężczyzn przed 50-tką i 85% mężczyzn powyżej tego wieku. Nic więc dziwnego, że zainteresowanie przeszczepami włosów rośnie. Rynek transplantacyjny jest już całkiem spory, a nowe firmy świadczące tego typu usługi mnożą się jak grzyby po deszczu. Pojawił się nawet trend zwany turystyką transplantacyjną, a najczęściej wybieranym kierunkiem jest Turcja. Decydując się na przeszczep włosów za granicą, musimy jednak liczyć się z pewnym ryzkiem.

przeszczep polska czy turcja

Taniej, nie znaczy lepiej!

Niższa cena jest na pewno jednym z głównych powodów, dla którego panowie decydują się wyjechać na przeszczep włosów do Turcji. Warto jednak pamiętać, że za niższą ceną przeważnie stoi także niższa jakość. Poza tym rynek przeszczepów włosów w Turcji jest przeogromny i nie znając go dobrze, łatwo możemy trafić na placówkę, która nie posiada odpowiednich narzędzi oraz kompetencji do ich przeprowadzania. Przeszczep włosów jest zabiegiem wymagającym wysokiej klasy sprzętu, wykwalifikowanego personelu oraz znajomości szeregu procedur. Wiele placówek działających na terenie Turcji nie spełnia tych kryteriów i zdaje się wykorzystywać niewiedzę swoich klientów.

Niestety oddanie się w ręce osoby, która w przeszczepianiu włosów nie ma wystarczającego doświadczenia może skończyć się bardzo źle. Niejednokrotnie do naszej kliniki przychodzą pacjenci po nieudanych przeszczepach w Turcji – włosy słabo odrastają albo wyglądają jak u lalki. Nie to jest jednak najgorsze. Bywa, że mężczyźni wracają z Turcji z powikłaniami, np. ich głowa nie chce się goić. Mało tego! Niektórzy pacjenci wracają już w dniu zabiegu! Wystarczy bowiem zagrzybiona klimatyzacja w samolocie, aby doszło do stanu zapalnego – w takich przypadkach istnieje ryzyko, że przeszczep się nie przyjmie.

Trudny dostęp do informacji

Nawet pomimo szczerych chęci możemy nie znaleźć wszystkich niezbędnych informacji o placówce, do której chcielibyśmy udać się na zabieg, ponieważ będą one trudno dostępne. Do tego dochodzi oczywiście bariera językowa i nieznajomość zasad udzielania świadczeń medycznych w danym kraju. Ale to nie wszystko…

Za granicą mogą czekać nas niemiłe niespodzianki…

Wyjeżdżając za granicę w celu przeszczepienia włosów, musimy liczyć się z tym, że może zdarzyć się coś nieoczekiwanego. Na przykład nie będziemy potrafili dotrzeć na miejsce lub okaże się, że klinika jest zamknięta albo co gorsza…NIE ISTNIEJE! Bywa, że w takich placówkach pracują nie lekarze, a zwykli technicy, którzy o medycynie i przeszczepianiu włosów nie mają większego pojęcia. Tego typu „niespodzianki” są bardzo stresujące, w dodatku, gdy nam się przytrafią, nie mamy komu się poskarżyć. Wyjechaliśmy przecież do obcego kraju i na własną odpowiedzialność. Jedyne co nam pozostaje, to spakować się i ze spuszczoną głową wrócić do Polski.

– Podobne historie słyszę ciągle, nie tylko tutaj w Polsce, ale i za granicą. Mamy ten sam problem w Stanach Zjednoczonych. Ludzie jeżdżą do Meksyku, Turcji czy do innych miejsc i mają problemy, które są nie do uniknięcia, ale jest już po fakcie. Takim sytuacjom lepiej zapobiegać – tłumaczy dr Gregory Turowski z Dr Turowski Hair Restoration Clinic.

Gdy wrócimy do Polski, nikt się nami nie zaopiekuje

Decydując się na przeszczep włosów za granicą, nie będziemy mogli liczyć na opiekę pozabiegową. Nie znajdzie się nikt, kto weźmie odpowiedzialność za ewentualne powikłania oraz efekt końcowy. W polskich placówkach jest inaczej. Lekarz zawsze omawia z pacjentem wszystkie zalecenia pozabiegowe, regularnie odbywają się też wizyty kontrolne. Daje nam to poczucie bezpieczeństwa oraz pewność, że w razie ewentualnych problemów, ktoś się nami zaopiekuje.

ARTAS iX – inteligentny robot do przeszczepu włosów także w Polsce!

Robot do przeszczepu włosów ARTAS iX wykonuje swoją pracę zgodnie z zaprogramowanym algorytmem. System skanuje laserowo głowę pacjenta i wybiera do przeszczepu najlepsze jakościowo zespoły mieszków włosowych. Robi to jednak nie uszkadzając ich delikatnej struktury. Następnie w obszarze biorczym wykonuje serię nakłuć. Nad całym procesem czuwa lekarz, który monitoruje wszystkie parametry przeszczepu, w tym głębokość nakłuć, odległość między poszczególnymi graftami czy kąt ich nachylenia. Robot jest więc bardziej precyzyjny niż ludzka ręka, z kolei zabieg zamiast kilkunastu godzin, trwa kilka. W ten sposób wykonuje przeszczepy, które manualnie byłyby niewykonalne.

– Zabiegi, które robimy obejmują nawet 4000 graftów. Przeszczepienie ich manualnie jest niemożliwe, ponieważ trwałoby to parę dni. Szybkość ma tu więc ogromne znaczenie. Nie tylko szybkość samego zabiegu, ale również szybkość, z jaką włosy wracają na głowę pacjenta. Najnowszy robot, którym dysponujemy pobiera włosy z szybkością 1500/godz., a nawet więcej. Manualnie byłoby to może 300 graftów – wyjaśnia dr Turowski.

Przed zabiegiem pacjent otrzymuje miejscowe znieczulenie, dlatego jest on całkowicie bezbolesny. Po przeszczepie wykonanym metodą FUE ARTAS nie pozostają też blizny liniowe. Skóra głowy goi się w ciągu kilku dni, w związku z czym pacjent szybko wraca do normalnej aktywności. Choć pierwsze rezultaty widoczne są dopiero po upływie ok. 6 miesięcy od zabiegu, warto być cierpliwym, ponieważ żadna inna metoda nie daje tak trwałych i naturalnych jak FUE ARTAS.


Chciałbyś wykonać przeszczep włosów w Polsce? Zadzwoń i umów się na konsultację ze specjalistą leczenia łysienia w Katowicach lub Warszawie.

Napisz: [email protected]
Zadzwoń: 608 779 912